„Noc pożera świat” pozostaje przede wszystkim bardzo świeżym survival horrorem uzupełnionym o psychologiczną obserwację człowieka rzuconego na głęboką wodę.
przeczytaj recenzję
„Upadek amerykańskiego imperium” pozostaje produkcją ku pokrzepieniu serc, która nie rozpływa się w pluszu i słodkościach, ale stara się zauważać bolączki ery po kryzysie gospodarczym w 2008 roku.
przeczytaj recenzję
Fanów szalonej twórczości Filipińczyka nie ustrzegę przed wejściem po kolana do rynsztoku, innych przestrzegam – są na tym festiwalu lepsze filmy.
przeczytaj recenzję
Reżyser nie biczuje hipokryzji polityków ani nie podejmuje prób znalezienia rozwiązania patowej sytuacji. Wie, że załamywanie rąk nie pomoże, a proste recepty nie istnieją.
przeczytaj recenzję
Muszę z żalem dodać, że zdjęcia należą do nielicznych atutów produkcji. Leniwie rozwijana przez Saulniera intryga potrafi chwilami znużyć.
przeczytaj recenzję
“Papi Chulo” pozostaje szalenie ciepłym komediodramatem. Postaci grane przez Fincha i Danielsa swój bunt przemyśleli, uargumentowali, wygłosili z przekonaniem i zrozumieniem konsekwencji.
przeczytaj recenzję